Karty Tarota towarzyszą mi już około 20 lat. Ciekawość zrodziła się nawet jeszcze wcześniej.
Tuż przed ukończeniem szkoły podstawowej wybrałam się wraz z trzema koleżankami do wróżki... Używała ona kart Tarota. Jak każda młoda dziewczyna pragnęłam jak najwięcej dowiedzieć się o swoim życiu uczuciowym, przyszłym mężu, dzieciach. Interesowała mnie tylko miłość i to, kiedy przybędzie na białym koniu mój książę z bajki. Jakieś było moje rozczarowanie kiedy jako jedyna z naszej czwórki nic na temat owego księcia nie usłyszałam... Wg Pani wróżki miałam się jedynie uczyć, rozwijać, poznawać obce języki i nie zmarnować swojego intelektualnego potencjału. Wpatrywałam się w rozłożone przez nią karty chcąc za wszelką cenę zobaczyć w nich to, czego nie zobaczyła ona, a co chciałam zobaczyć ja... Wyszłam stamtąd mocno niezadowolona, ale zafascynowana obrazami, jakie zobaczyłam. Niestety na chwilę obecną nie jestem w stanie odtworzyć tamtych kart w pamięci. Było to niemal ćwierć wieku temu... Nie mam pojęcia jaka to była talia...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz